Pizza Tropicana
Mamy w domu sezon chorobowy i wiele planów wzięło w łeb (w tym obiecane kino i pójście na pizzę). Film obejrzymy zatem w TV, a pizza… była domowa i to egzotyczna! Przy okazji wróciłam do wspomnień z Gdańska, do którego jeździłam ze znajomymi 20 lat temu. Na Zaspie było centrum handlowe, a w nim pizzeria, w której podawano Pizzę Tropicanę z ananasem i brzoskwinią. Jeju, co to był za smak! Po powrocie do Warszawy ciagle marzyłam o tej pizzy. Teraz nie mogę odnaleźć tej okolicy na mapach w Internecie, bo wszystko wygląda inaczej (może i tego centrum też już nie ma?). Pamiętam, że to było przy bardzo szerokiej ulicy zrobionej z płyt lotniskowych, w środku wielkiego blokowiska. Może mi pomożecie odszukać to miejsce? A tymczasem zapraszam Was na Pizzę Tropicanę, którą przygotowałam w sposób, jaki pamiętam z tamtych lat.
Potrzebujemy: sprawny piekarnik, stolnicę, kamień do pizzy/płytę terakotową, robot kuchenny (ja użyłam Thermomixa), miskę do przygotowania zaczynu, tarkę o dużych oczkach
Składniki na ciasto:
- świeże drożdże – 30 g
- mąka pszenna – 250 g
- cukier – 0,5 łyżeczki
- sól – 1 łyżeczka
- oliwa – 1 łyżka (ja użyłam z suszonych pomidorów)
- ciepła woda – 150 ml
Dodatki:
- sos pomidorowy (u mnie domowej roboty Sos pomidorowy, który zawekowałam na zimę)
- ser mozzarella – 125 g
- szynka drobiowa – 4 plastry
- ananas – 2 plastry
- brzoskwinia (u mnie z syropu) – 1 kawałek
- czarne oliwki – mała garść
Przygotowanie:
Drożdże rozkruszamy do miski, dodajemy cukier, 1 łyżkę mąki z przygotowanej ilości i zalewamy ciepłą wodą. Wszystko rozcieramy łyżką na gładko i zostawiamy w ciepłym miejscu pod przykryciem na kwadrans – zawartość miski powinna zwiększyć objętość co najmniej dwukrotnie. Do misy robota wsypujemy resztę mąki, dodajemy sól i oliwę, po czym wlewamy wyrośniety zaczyn. Włączamy funkcję wyrabiania – ja sprawdzałam na bieżąco, ciasto było miękkie i elastyczne po 3 minutach. Cały proces wyrabiania można oczywiście przeprowadzić ręcznie.
Ciasto formujemy w kulę i odstawiamy na 1 godzinę do wyrośnięcia (u mnie jak zwykle zdał egzamin z garnkiem z gorącą wodą, na którym stawiam sitko lub kratkę, na której z kolei stawiam przykrytą miskę z ciastem). Po wyrośnięciu dzielimy kulę na 2 części i zostawiamy je pod przykryciem jeszcze na 10 minut. Po tym czasie każdą rozpłaszczamy palcami zaczynając od środka i stopniową obracając coraz wiekszy placek. Nie zapominamy o podwyższonych rantach. Placki smarujemy sosem pomidorowym, następnie posypujemy je startą mozzarellą i układamy wędlinę. jeszcze drochę mozzarelli i dodajemy resztę składników. Piekarnik nastawiamy na jak najwyzszą temperaturę (u mnie 250 stopni) i pieczemy pizzę do kwadransa.
Ponieważ został jeszcze drugi placek, zrobiłam pizzę z salami, kaparami i oliwkami.
Smacznego!
Be the first to comment.