Hala Mirowska – warszawska legenda
Mam ogromne szczęście pracować w bliskim sąsiedztwie Hali Mirowskiej (w właściwie Hal, bo są dwie). Warszawiacy wiedzą, co mam na myśli, bo pawilony na Placu Mirowskim to prawdziwy Eden dla wszystkich, którzy kochają jedzenie i poszukują świeżych, sezonowych produktów. Nie wiem, czy istnieje jakieś warzywo czy owoc, którego nie znajdziecie w tym miejscu. Amatorzy mięs i serów też powinni skierować tutaj swoje kroki.
Są stoiska specjalistyczne – np. oferujące tylko jajka (nawet kilkadziesiąt rodzajów, na jednym straganie są wystawione jak eksponaty w muzeum!) czy sery, świeże ciasta, warzywa marynowane lub bakalie i południowe przyprawy. Są też stragany „ogólnoroślinne”, gdzie w koszach znajdziecie warzywa i owoce we wszystkich kolorach tęczy. Awokado po złotówce? Kolorowe kalafiory za szóstkę? Nie ma sprawy. Jeśli chcecie kupić wędzoną paprykę w proszku, piękne karczochy czy drzewka laurowe – jedźcie do Hali Mirowskiej. Kiedyś oczy świeciłyby mi się w ten sposób na widok butów i torebek, a dziś – zawsze mam w portfelu trochę drobnych, na wypadek gdyby mój wzrok przyciągnęło coś ciekawego na stoisku. Istny raj i chciałoby się kupić WSZYSTKO! Niestety to niemożliwe, ale przynajmniej można powąchać fantastycznie aromatyczne bawole serca, dotknąć kolorowych papryk czy napaść oczy widokiem słonecznych kabaczków i kalafiorów romanesco. A jak pomyślę, jakie pyszne rzeczy mogę z tego wszystkiego ugotować, to aż sama się do siebie uśmiecham.
Obecnie działa wielu dostawców sezonowych owoców i warzyw, ale Hala Mirowska to legendarna instytucja. Targ kwiatowy przed frontowym budynkiem był swego czasu czynny całą dobę (dziś można na nim kupić również kwiaty jadalne). Nie wiem, czy obiekt na Placu Mirowskim jest najstarszym targowiskiem w Warszawie, ale z pewnością jest bardzo stary (wybudowany w latach 1899–1901). A czy wiecie, że po targu organizowane są smakowite wycieczki dla foodies?
Nie ma się co dziwić. Zresztą – sami zobaczcie
.
*zdjęcie tytułowe pochodzi z fanpage’a Hali Mirowskiej
Cóż można powiedzieć… smakowitych łowów!
Be the first to comment.