Majonez bazyliowy
Kilka dni temu oglądałam program kulinarny, w którym prowadzący zapowiedział robienie majonezu bazyliowego. Ku mojemu rozczarowaniu rozgniótł w moździerzu garść bazylii, po czym… wmieszał ją do gotowego majonezu ze słoika. A ja naiwna myślałam, że ten znany szef kuchni pokaże od podstaw jakiś nowy, zakręcony sposób na ten popularny sos. No cóż, nie to nie, bez łaski – sama sobie zrobię. Po przejrzeniu Internetu od deski do deski, z kilku ciekawych przepisów skompilowałam swój własny. Wyszło bomba! Co więcej, proporcje składników pozwalają na przygotowanie rozsądnej ilości zielonego majonezu, czyli mały słoiczek (ok. 200 ml). Pamiętajmy, że to kaloryczny dodatek, więc zwykle je się go z umiarem, a przechowywać bez końca w lodówce też nie wolno (maksymalnie 5 dni). Zrobić za dużo a potem wyrzucać nadmiar? Szkoda… Ekonomiczne myślenie przydaje się również w kuchni!
Potrzebujemy: roboty kuchenny z metalowymi ostrzami
Składniki:
- duże żółtko – 1 szt.
- bazylia – 1 pęczek
- starty parmezan – 2 łyżki (jeśli nie macie, zamiennikiem może być żółty ser o ostrym smaku – Gouda holenderska, Tylżycki, większość serów z końcówką ’-damer’)
- fileciki anchois – 2 szt.
- woda – 1 łyżka
- sok z cytryny – 4 łyżki
- czosnek – 1 spory ząbek
- musztarda Dijon – 1/2 łyżeczki
- olej – 180 ml
- oliwa extra vergine – 60 ml
- sól
Przygotowanie:
Do robota wkładamy żółtko, parmezan, filety anchois, czosnek, musztardę, wlewamy wodę i sok z cytryny. Włączamy robot pulsacyjnie do momentu całkowitego rozdrobnienia bazylii i połączenia składników. Następnie wybieramy program mieszania i powoli małym strumieniem dolewamy olej i oliwę. Doprawiamy solą do smaku.
Smacznego!
Be the first to comment.