Passata pomidorowa
Warto mieć w spiżarni passatę, bo nie spodziewacie się, w ilu sytuacjach się przyda (sosy, dodatki do gulaszu, makaronów, składnik ketchupów etc.). Wiele osób używa zamiennie pojęć „passata” i „przecier pomidorowy”, ale to nie jest to samo. Chociaż i jedno i drugie na koniec się przeciera, passata jest bardziej esencjonalna, bo redukcja pomidorowych płynów trwa dłużej. Najlepsza to ta domowa. Zrobiłam ją w tym roku, ale popełniłam błąd, źle kalkulując czas. Robiłam na raty, przez 2 dni, w porcjach po 2,5 kg pomidorów. Jednego dnia zaczęłam gotowanie po wszystkich innych czynnościach kuchennych (czyli właściwie koło 18), drugiego – nawet później, bo przeciągnęło się zebranie inauguracyjne w przedszkolu. W rezultacie pełne słoiki przewracałam do góry dnem po północy, słaniając się na nogach ze zmęczenia. Dlatego uważam, że passatę trzeba zrobić koniecznie, ale trzeba też dobrze się zorganizować i zapewnić sobie dużo czasu. Bo to, co najlepsze, potrzebuje właśnie czasu. Passata sama w sobie jest banalnie prosta, bo potrzebujemy tylko soczystych, dojrzałych pomidorów oraz cukru i soli. Wymaga też długiego, długiego gotowania, no i – na koniec – dokładnego przecierania. Kto ma taką funkcję w robocie kuchennym, może ułatwić sobie życie. Ja nie mam. Niemniej jednak z ogromną satysfakcją ustawiłam dziś moje słoiki w spiżarni, a pierwszy – wykorzystam już niebawem…
Potrzebujemy: jak największy ganek, sito i łyżkę kuchenną z kulką do przecierania (lub robot kuchenny z taką funkcją), wyparzone słoiki, blender ręczny
Składniki:
- pomidory – 10 kg (u mnie pół na pół malinowe i polne – upolowane po złotówce!)
- cukier – płaska łyżka na każde 2,5 kg pomidorów
- sól – pół łyżeczki na każde 2,5 kg pomidorów
Przygotowanie:
Umyte pomidory kroimy na połówki i usuwamy z nich końcówki po szypułkach (ale nie obieramy), wkładamy do garnka, zasypujemy odpowiednią porcją cukru i soli, przykrywamy i gotujemy na małym ogniu, co jakis czas mieszając. Kiedy się całkiem rozpadną, miksujemy blenderem i przecieramy przez sito, bardzo dokładnie. Pulpę ponownie przekładamy na płytę i nastawiamy najwyższy płomień, żeby zawartość garnka odparować, co jakiś czas mieszając. Tak naprawdę ten proces może trwać nawet parę godzin, bo poziom płynu powinien być co najmniej o połowę niższy niż na początku. Zgęstniałą passatę przekładamy do słoików i pasteryzujemy 20 minut od momentu zagotowania. Gotowe!
Smacznego!
Be the first to comment.