Domowa przyprawa „gyros”
Przyznam się Wam, że do szewskiej pasji doprowadzają mnie polskie kulinarne pomysły typu „sałatka gyros”. Co to niby ma być? Obrzydliwy śmieć zalany majonezem (przez co świeża sałata więdnie i ma konsystencję mokrej szmaty) i posypany gotową przyprawą z torebki. Włos się na głowie jeży! A o tym, że spory procent polskich gospodyń domowych nie zna żadnej innej sałatki (serio!), już nie wspomnę. A czy ktokolwiek zastanawia się, co to właściwie za przyprawa, ten gyros? To mieszanka różnych ziół i sproszkowanych warzyw. Postanowiłam przejechać się do dobrze zaopatrzonego sklepu oferującego spory wybór przypraw i porównać skład saszetek z gyrosem od różnych producentów. Zasadniczo nie zauważyłam większych różnic, jeśli chodzi o listę składników – w niektórych torebkach występowała dodatkowo kozieradka (niestety, nie udało mi się zdobyć), w innych po prostu papryka, czosnek, rozmaryn, obowiązkowo ziarna kolendry i inne. Więc zakasałam rękawy i przystąpiłam do miażdżenia, mielenia, mieszania i próbowania. Mój gyros jest dość ostry, więc jeśli wolicie go w wersji łagodniejszej, dodajcie po prostu wiecej papryki słodkiej kosztem ostrej. I to właśnie jest najlepsze w samodzielnym tworzeniu potraw – nad wszystkim macie kontrolę i wszystko możecie przygotować tak, jak Wam najbardziej smakuje!
Potrzebujemy: moździerz
Składniki:
- ziarna gorczycy – 0,5 łyżeczki
- ziarna kolendry – 0,5 łyżeczki
- sproszkowana słodka papryka – 1 płaska łyżeczka
- sproszkowana ostra papryka – 0,5 łyżeczki
- sproszkowana wędzona papryka – 2 szczypty
- suszony rozmaryn – 3 szczypty
- suszony tymianek – 1 szczypta
- granulowany czosnek – 1 szczypta
- cząber – 1 szczypta
- cukier – 2 szczypty
- sól – 0,5 łyżeczki lub mniej (najlepiej dodawać po szczypcie i smakować na bieżąco)
Przygotowanie:
Wszystklie składniki ucieramy w moździerzu, zaczynając od tych ziarnistych (kolendra, gorczyca) i kończąc na soli i cukrze (te dodajemy stopniowo, próbując).
Smacznego!
Karolina
5 czerwca 2017
Polecam zrobienie własnego jogurtu na bazie kultur bakterii 🙂 przepis znajdziesz równiez na Local Foodie 🙂
demirja
5 czerwca 2017
Dodanie miodu miałam na myśli nie do przyprawy jako takiej, ale do samej przygotowywanej potrawy – w której też ląduje przyprawa „gyros”, akurat to, że miód w przyprawie to zła droga sporządzania proszkowej przyprawy, to oczywiste. Gdyby jednak tak dosłodzić tę przyprawę suszonymi, zmielonymi (lub zmiażdżonymi w moździerzu) listkami Stewi (jeśli koniecznie sama przyprawa ma w sobie z zamierzenia zawierać słodycz.
Sosy jogurtowe z odrobiną majonezu są smaczne 😛 … o ile będzie to jakiś bardziej lokalny jogurt… niestety te wielkich firm, reklamowane nagminnie w TV, to same konserwanty i utrwalacze, cóż… jeden, z datą ważności z przed 20 stycznia 2017 – w dniu 02 czerwca wyglądał, pachniał i smakował (tylko na czubek łyżeczki spróbowałam w ramach testowania) jakby nadal był „świeży”, a nie 4,5 miesiąca po terminie. Z premedytacją tyle czasu spędził w mojej lodówce, następny czeka na odleżenie półrocza.
demirja
5 czerwca 2017
Super… tylko po co wrzuciłaś do tej mieszanki cukier? Czytam Twoje przepisy (nie wszystkie, kilka ostatnich), majonez jest „błe” i ohyda, cukier dodajesz do wszystkiego. Sól też w tej mieszance możnaby pominąć. Dlaczego? Przecież i tak potrawy dosalasz wedle potrzeby, a tą przyprawą doprawiasz do smaku – potrawę, która zawiera już część przypraw (właśnie sól, często pieprz), a czy cukier w gotowaniu jest potrzebny? Może by tak do sosu łyżeczkę miodu zamiast cukru. Warto sprawdzić.
(Sama nie musisz dorzucać konserwantów do swoich mieszanek przypraw, możesz robić je częściej wedle potrzeby, a producenci muszą wliczyć okres składowania w magazynach, leżenia na półkach sklepowych itp – dlatego dorzucają do gotowych mieszanek właśnie różne „E” oraz cukier i sól – te ostatnie działają konserwująco i wzmacniająco na smak… maskują też to, że np. taka papryka już zwietrzała i straciła wiele ze swego aromatu)
Karolina
5 czerwca 2017
Przyprawa gyros jest sypka, dodanie miodu zrobi z niej „klajster” 🙂 Majonez sam w sobie nie jest „błe” – przecież to jajka, oliwa, olej, musztarda, czyli rzeczy, które są dobre. Ja tylko protestuje przeciwko pójściu na łątwiznę i dodawaniu go do wszystkiego, bo tak robi znakomita większośc Polaków – innej sałatki niż takiej z majonezem nie znają 🙂 Pozdrawiam!
Kuchnia-Smaku
24 maja 2017
a właśnie szukałam takiego rozwiązania <3