Wilgotne ciasto na soku – bez mleka i jajek
Nasi synowie nigdy nie mieli alergii pokarmowych. Patrząc na to, co obecnie się dzieje, uważam, że mamy wielkie szczęście – cała rodzina może jeść wszystko, na co mamy ochotę. Ale coraz częściej rozmawiam z mamami, które z menu swoich dzieci muszą wyłączyć a to laktozę, a to jajka, a to gluten… No i jest problem! Przy czym nie polega on na zdobyciu odpowiednich składników (dziś w sklepach dostaniemy wszystko), ale na znalezieniu pomysłu na posiłek, który powinien spełniać warunki diety, być w smaku co najmniej „zjadliwy” i do tego wyglądać na tyle zachęcająco, aby milusińscy zabrali się za niego z ochotą. Ostatnio koleżanka poprosiła mnie o pomysł na coś słodkiego, łatwego i szybkiego dla pociechy, która nie może jeść orzechów i mleka. Pomyślałam, pokombinowałam i mam. Absolutnie fantastyczne ciacho z owocami, które najbardziej lubicie (u mnie maliny) i z Waszym ulubionym sokiem (u mnie bezcukrowy napój z truskawkami i malinami), mega wilgotne, a przy tym lekkie. Za zapach z piekarnika można dać się pokroić, a smak – rewelacja, oszalejecie! Robi się superłatwo, jak muffinki. Będziecie zachwyceni!
Potrzebujemy: sprawny piekarnik, formę do zapiekania (śr. 18-20 cm, ja użyłam ceramiczne naczynie do zapiekania dań obiadowych – moze być coś większego, wtedy ciasto będzie bardziej płaskie), papier do pieczenia, sitko, 2 miski, patyczek
Składniki:
- mąka (u mnie pszenna, ale może być np. gryczana) – 1,5 szkl.
- cukier – 2/3 szkl. (u mnie biały, ale może być trzcinowy)
- cukier wanilinowy – 1 łyżka
- dobrej jakości kakao – 2 łyżki
- proszek do pieczenia – 1 łyżeczka
- soda – 1 łyżeczka
- olej – 1/3 szkl.
- ocet winny – 1 łyżka
- sok owocowy (lub kompot, u mnie malinowo-truskawkowy bezcukrowy napój) – 1 szkl.
- owoce – ok. 150 g., mogą być mrożone albo z kompotu (u mnie maliny)
- sól – 1 szczypta
Przygotowanie:
Ciasto przygotowujemy tradycyjną metodą „muffinkową” – na początku piekarnik nastawiamy na 180 stopni. W jednej misce mieszamy mąkę przesianą z proszkiem i sodą, cukry i kakao. W drugiej – olej, sok i ocet. Składniki mokre przelewamy do suchych, dodajemy szczyptę soli i dokładnie łączymy wszystko za pomocą łyżki. Na koniec dodajemy owoce (w tym przypadku maliny) i przelewamy masę do formy wyłożonej papierem. Pieczemy „do suchego patyczka”, czyli po 30 minutach sprawdzamy pierwszy raz i potem ew. dopiekamy (wszystko zależy od piekarnika) – u mnie dodatkowe 15 minut.
Smacznego!
Be the first to comment.