Proste ciasto truskawkowo-malinowe
Taka sytuacja. Wyjeżdżają goście i zostajemy z mnóstwem truskawek. Trzeba szybko na coś przerobić, bo się zmarnują. Pierwszy pomysł – owocowa wersja sprawdzonego Ciasta jogurtowego (wypróbowana w sobotę, zniknęła nie wiadomo kiedy!). Niestety, w naszym lokalnym sklepie półki świecą pustkami, jogurtu brak. Wróciłam więc do domu, przejrzałam kuchenne szafki i lodówkę i z tego, co znalazłam, upiekłam ciasto owocowe. Pyszne, wilgotne, napakowane truskawkami i malinami. Tak naprawdę wcale nie trzeba było wychodzić z domu, ale… przynajmniej przejechałam się rowerem w tę piękną pogodę.
Potrzebujemy: tortownicę o śr. 25 cm, blender ręczny, dużą i mniejszą miskę, papier do pieczenia
Składniki:
- truskawki – 500 g
- maliny – 100 g (ja użyłam mrożonych)
- jajka – 4 szt. (białka i żółtka osobno)
- cukier puder – 3/4 szkl + do posypania (odmierzając, możecie część cukru do właściwego ciasta zastąpić waniliowym, ja tak zrobiłam)
- mąka pszenna – 1,5 szkl.
- olej – 0,5 szkl.
- proszek do pieczenia – do 2 łyżeczek
- aromat waniliowy – kilka kropel
- listki świeżej mięty do przybrania – kilka szt.
Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzewamy do 175 stopni.
Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia. W drugiej misce ubijamy na sztywno białka; kiedy są prawie gotowe, dodajemy cukier – stopniowo, łyżka po łyżce, cały czas miksując. Piana będzie bardzo gęsta i taka powinna być. Dalej ubijając, wlewamy żółtka a następnie olej (małą strużką). Pod koniec ubijania dodajemy aromat. Do tak solidnie wymieszanej masy dodajemy mąkę z proszkiem i mieszamy dokładnie – już łyżką.
Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia i do tak przygotowanej formy wlewamy ciasto. Wyrównujemy powierzchnię i wtykamy w ciasto gęsto całe truskawki – niech wystają ponad masę. W przerwy pomiędzy truskawkami dorzucamy jeszcze maliny (mi zdążyły się już rozmrozić, więc po prostu rzuciłam je na wierzch). Ciasto wkładamy do piekarnika „do suchego patyczka” 0 trwa to ok. 1 godziny. Wystudzone, posypujemy cukrem pudrem i dekorujemy np. listkami mięty, lub bardziej dekadencko – sprężynkami z białej czekolady.
Smacznego!
Be the first to comment.